czwartek, 13 października 2016

#23 "Dziewczyna z Summit Lake" Charlie Donlea



Tytuł: Dziewczyna z Summit Lake
Autor: Charlie Donlea
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 416
Data wydania: wrzesień 2016


"Leżała na podłodze z rozpostartymi nogami i ramionami przypominającymi dwie połamane gałęzie uczepione jej boków, z twarzą skierowaną ku szeroko otwartym drzwiom wiodącym na taras. Widziała tylko latarnię morską w oddali - z jasnym światłem wzywającym zagubione w ciemności nocy łódki - i nic więcej nie było jej potrzebne. Uczepiła się tego rozkołysanego obrazu życia."


W malowniczym, górskim miasteczku Summit Lake, brutalnie zamordowano młodą studentkę prawa. Sprawa śmierci Beccy Eckersley owiana jest wielką tajemnicą, miejscowej policji odebrano śledztwo, a mieszkańcy nie wierzą w przypadkowe działanie. Wszyscy przeczuwają, że za śmiercią Beccy stoi ktoś, kogo znała, być może ktoś z miejscowych. 


Rozwikłaniem zagadki zajmie się dziennikarka Kelsey, która sama padła ofiarą przestępstwa, przez co bardzo utożsamia się z Beccą. Podejmie wszelkie środki, aby dowiedzieć się co wydarzyło się feralnego wieczoru, komu zależało na śmierci pięknej dziewczyny i jaki był motyw zbrodni. Z pomocą miejscowych, nie bacząc na  ryzyko, udaje jej się napisać artykuł, w którym wyciąga na światło dzienne zdumiewające fakty z przeszłości ofiary. 


Zacznę od tego, że miałam wielkie oczekiwania co do tej książki, które niestety nie zostały do końca spełnione. Muszę trochę pomarudzić.

Dziewczyna z Summit Lake to ciekawy pomysł na fabułę, wartka akcja. Z niecierpliwością przerzucałam kolejne strony, tak bardzo chciałam dowiedzieć się, kto zabił i czy moje przypuszczenia się potwierdzą. Dynamika akcji jest niewątpliwie zaletą książki. Niestety, moje przeczucia się nie potwierdziły. Zazwyczaj, zaskakujące zakończenia to atut, ale według mnie, nie w tym przypadku. Pan Donlea wyprowadza czytelnika w pole. Zabieg ten nie przekonuje mnie, nie dlatego, że nie lubię być zaskakiwana (bo uwielbiam), ale mam zastrzeżenia do stylu, w jakim dokonał tego autor, choć czytałam recenzje, w których oceniano to pozytywnie. 


Kolejnego minusa daję za wielką, wręcz nierealną tajemnicę, która okrywała całą zbrodnię. Rozumiem, że ktoś mógł starać się zatuszować to i owo, ale nie wydaje mi się, że można tego dokonać tak skutecznie i tak jawnie. Oczywiście pojawia się dziennikarka, której udaje się dokonać więcej niż policji. Owszem, dziennikarze śledczy mają doskonałe sposoby, nie wiążą ich tak restrykcyjne procedury jak funkcjonariuszy, ale w tym przypadku dopatruję się niezłego przekoloryzowania. Wiem, wiem... fikcja literacka, ale preferuję realistyczną fikcję.

Równocześnie, jesteśmy świadkami wydarzeń rozgrywanych po śmierci Beccy, jak i na kilka miesięcy przed tragicznym finałem. Poznajemy jej historię, przyjaciół, czasy licealne, studenckie. Becca prowadziła intensywne życie. Autor, z każdym rozdziałem, zaszczepia w nas ziarno niepewności i ciekawość co do rozwoju wydarzeń. Książkę czytało mi się szybko, lekko, z rosnącym zaciekawieniem, dlatego szkoda, że rozwiązanie zepsuło moją dobrą ocenę.

Ostatnia rzecz, do której się przyczepię. Miałam wrażenie, że kilka kwestii w książce zostało niedopowiedzianych. Coś miało wynikać z pamiętnika ofiary, choć według mnie nie do końca wynikało. Autor zrzucił częściową winę na ofiarę, choć w mojej ocenie nie zrobiła nic karygodnego. W każdym razie, nic takiego, przez co zasługiwałaby na śmierć (oczywiście nie sposób szukać logiki w motywacji morderców). W tym miejscu można oczywiście polemizować, to tylko moje osobiste odczucia.


Z treści można wyciągnąć pouczające morały. Powinniśmy myśleć nad konsekwencjami naszych działań, nie igrać z uczuciami innych i nikomu ufać bezgranicznie.

Podsumowując, nie mogę jednoznacznie stwierdzić, że książka była zła, bo niewątpliwie nie była. Z przyjemnością zabierałam się za jej czytanie. Niestety, zawiódł finał. Oczywiście, nie zawiedzie każdego, niektórzy będą mieć zdanie całkowicie odmienne od mojego. Dlatego, jak zwykle, polecam przeczytać i wyciągnąć własne wnioski.




Ocena: 6,5/10




6 komentarzy:

  1. Ostatnio coś wszyscy marudzą :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że pozostało wiele niedopowiedzeń, lubię być kreatywna, ale wyjaśnienia chciałabym mieć podane do końca, w końcu na to wyczekuję przez całą książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tak samo, jak Ty! ;) Czegoś mi brakowało, choć pewnie niektórym wystarczy takie rozwiązanie. Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Nigdy nie czytałam kryminału, ale to dlatego, że nigdy nie wpadła w mojego ręce dobra książka z tego gatunku. Masz coś do polecenia? :)
    Pozdrawiam, http://ohh-my-book.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojoj, trochę tego jest :) Zależy, czy wolałabyś krwawe, czy raczej wyważone kryminały. Zdecydowanie polecam Becketta, Lackberg, Slaughter, Gerritsen i wielu, wielu innych :)

      Usuń