wtorek, 11 października 2016

#22 "Tajemnica zaginionej ślicznotki" Eduardo Mendoza




Tytuł: Tajemnica zaginionej ślicznotki
Autor: Eduardo Mendoza
Wydawnictwo: Znak Literanova
Liczba stron: 344
Egzemplarz recenzencki


"Bardziej przenikliwy od Herkulesa Poirota, kreatywny w działaniu niczym Sherlock Holmes, bezkompromisowy w dążeniu do prawdy jak Mikael Blomkvist."



Piąta część przygód damskiego fryzjera, kultowej już postaci, pióra Eduarda Mendozy. Fryzjer, posiadający przymioty, jakich nie mógłby się powstydzić niejeden detektyw, musi rozwikłać najcięższą sprawę w swojej karierze. Zostaje wrobiony w zabicie początkującej modelki Olgi Braxter. Bohater woli spędzić czas w szpitalu psychiatrycznym, w którym jest osadzony, niż trafić na długie lata do więzienia. Z pomocą przychodzą mu siostra Candida i jej współlokatorka Panna Westinghouse, która notabene jest transwestytą. 



W tym miejscu zaczyna się komedia pomyłek. Fryzjer uciekając przed policją, w scenerii pięknej Barcelony, próbuje się dowiedzieć, kto jest odpowiedzialny za śmierć pięknej kobiety i dlaczego, wybrano akurat jego do roli kozła ofiarnego. 

Kogoś, kto zna twórczość Mendozy, zapewne nie zdziwi moja ocena. To moja pierwsza przygoda z damskim fryzjerem, ale zapewne nie ostatnia! Niebanalny humor, momentami czarny. Bohaterowie kolorowi, wręcz kontrastowi. Wyobraźcie sobie, co może wyjść z takiego połączenia: fryzjer, bawiący się w detektywa, osadzony w szpitalu psychiatrycznym. Pomagają mu siostra prostytutka i grupa transwestytek, pragnących zmieniać świat. Brzmi śmiesznie, może wręcz żenująco? Śmiesznie jest, żenująco w ogóle, choć nie każdemu może odpowiadać humor i styl tej książki. 

Dawno nie spotkałam się z tak dobrym piórem. Mendoza ma piękny styl, książka nie jest nastawiona na komercje. Autor pod śmiesznymi anegdotami kamufluje aspekty polityczne i społeczne dotyczące Barcelony. Pokazuje świat, widziany z perspektywy tych biednych, momentami sfrustrowanych ludzi. Zabawne dialogi, niesamowite przygody, szybkie zwroty akcji. Istna komedia pomyłek, kryminał na wesoło. 
W tym miejscu chciałabym zwrócić uwagę na doskonały przekład Marzeny Chrobak.

Książkę podzielono na dwie części. W pierwszej czytamy o zmaganiach fryzjera, w celu wykazania swojej niewinności. W drugiej, przekonamy się co przyniosła przyszłość naszym bohaterom i jak zmieniła się Barcelona na przestrzeni kilkunastu lat.

Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Z przyjemnością sięgnę po wcześniejsze przygody damskiego fryzjera. Przytoczę mój ulubiony fragment:

"Gdy rozpoczęliśmy przebudowę cel w części zamkniętej na korty do squasha i refektarza na kryty basen, znaleźliśmy szesnaście mumii dawnych przeorysz. I niech pan tylko posłucha: znaleziskiem tym nie chciały się zająć ani miejskie służby pogrzebowe, ani episkopat, ani Muzeum Archeologiczne, ani Muzeum Zoologiczne...nikt! Albowiem, pozwoli pan, panie detektywie, powiem mu jedno: w tym kraju dużo wolności, dużo wolności, ale biurokracja nadal kafkowska. No i po miesiącach chodzenia i proszenia szlag mnie trafił, za przeproszeniem, i powiedziałem sobie: ja wam pokażę. W dniu otwarcia klubu, na oczach wszystkich oficjeli i całej śmietanki, wystawiłem szesnaście mumii w loży z tabliczką: CZŁONKINIE HONOROWE."

Ocena: 8/10







Dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz