piątek, 22 lipca 2016

#15 "Naśladowcy" Ingar Johnsrud




Autor: Ingar Johnsrud
Tytuł: Naśladowcy
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 528


"Jakiż to obłęd prowadzi kogoś do poszukiwania jakiejś wspólnoty w środku lasu? Do zabicia jej członków niczym rzeźne bydło. Fredrik zastanawiał się, o czy myślał morderca, albo mordercy, stojąc w tym korytarzu. Jak zareagowali na widok nierównego rzędu wieszaków na ubrania. Na imiona wypisane na karteczkach sztywnymi literami przez nieporadne dziecięce paluszki."


Policjant Fredrik Beier, próbuje odnaleźć zaginioną córkę znanej polityk. Okazuje się, że kobieta należy do specyficznej wspólnoty religijnej, o cechach sekty. 

W siedzibie wspólnoty dochodzi do krwawej masakry. Morderca zabija kilka osób, a podejrzenie pada na islamistów. Reszta wspólnoty, w tym córka i wnuk polityk, ucieka. Nikt nie wie, gdzie przebywają. W podziemiach, policja odnajduje tajne laboratorium.  Do jakich celów służyło wspólnocie? Pierwsza myśl - produkcja narkotyków. Czy prawdziwa?

Fredrik i jego partnerka Kafa Iqbal, stają twarzą w twarz z mordercą. A właściwie człowiekiem bez twarzy, doskonale wyszkoloną maszyną do zabijania. Ledwo uchodzą z życiem.

Sprawa komplikuje się coraz bardziej, giną kolejne osoby, a tropy prowadzą do czasów II wojny światowej. Czy wspólnota prowadziła eksperymenty medyczne na ludziach? Dlaczego  i kto wynajął mordercę, w celu likwidacji wspólnoty? Policja musi odnaleźć jednego z przywódców sekty. Nie oni jedyni go szukają.

Na okładce książki, widnieje porównanie Ingara Johnsruda do Jo Nesbo i Stiega Larrsona. Czy podzielam ten pogląd? Nie. Nie jest to Stieg Larsson, a tym bardziej Jo Nesbo. Choć momentami akcja bywa zagmatwana jak u Larssona. 

Na początku ciężko wgryźć się w fabułę. Jeszcze trudniej, poznać i rozróżniać wszystkich bohaterów. W pewnym momencie, na szczęście, akcja nabiera tempa. 

Z pozytywów: pomysł i nawiązania do wątków historycznych. Fabuła rzeczywiście ciekawa, a wręcz oryginalna. Sprawa mająca drugie dno, przeszkody w śledztwie, spowodowane powiązaniami politycznymi. Pod koniec czytałam z wypiekami na twarzy, jednak się zawiodłam. Rozwiązanie sprawy nie satysfakcjonowało mnie. Wybaczę Johnsrudowi, jeżeli ma powstać kontynuacja książki. Jeżeli nie, to zakończenie uważam za niedopracowane. Serio? Jak można tak zakończyć książkę? Chociaż, już gdzieś się z takim zakończeniem spotkałam.


Tym razem padłam ofiarą dobrej reklamy. Nie żałuję przeczytania, jednak spodziewałam się czegoś lepszego. 

Ocena: 7/10

6 komentarzy:

  1. To raczej na razie nie przeczytam tej książki, bo nie cierpię, gdy zakończenie jest z rodzaju WTF ;-). Jest tyle świetnych kryminałów, że jeszcze długo będę miała w czym wybierać. Pozdrawiam,
    Zaczytana do samego rana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie zakończenia bez zakończenia są okropne.. W każdym razie książka jest dość ciekawa :) Może komuś takie zakończenie będzie odpowiadało :) Ale fakt, jest bardzo dużo lepszych kryminałów. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Mi czytało się bardzo dobrze, choć uważam, że bohaterowie są pozbawieni emocji. Mimo to, z chęcią poznam dalsze części cyklu. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi czytało się dobrze jakoś od połowy. Masz rację, tak w zasadzie, oprócz Fredrika, nie poznajemy dobrze żadnych bohaterów. Mam nadzieję, że będzie kolejna część, bo czuję niedosyt w związku z zakończeniem! Również pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Opis książki wydaje się być świetny, taki w moim guście. Ale jak przeczytałam, że nie jesteś w pełni usatysfakcjonowana to sama nie wiem czy sięgać po tę książkę. Chociaż znając życie, pewnie to zrobię, żeby móc wyrazić swoją opinię. Ale nie będzie to pozycja, którą koniecznie muszę kupić w pierwszej kolejności. ;)
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, nominowałam Cię do LBA: http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2016/07/56-liebster-blog-award.html :) Mam nadzieję, że odpowiesz na pytania! :3

    OdpowiedzUsuń