wtorek, 19 kwietnia 2016

#5 "Zegarek z różowego złota" Richard Paul Evans


Tytuł: Zegarek z różowego złota
Autor: Richard Paul Evans
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 224
Okładka: miękka


"Ze wszystkich profesji zegarmistrze i właściciele zakładów pogrzebowych zasługują na szczególne wyróżnienie - każdego dnia obserwują nieustanny upływ czasu... oraz jego kres".


Powieść o tym jak ważny jest czas. Początek XX wieku, USA. David Parkin dorobił się wielkiego majątku podczas gorączki złota. Największą pasją Davida jest kolekcjonowanie zegarów. Pochłonięty pracą mężczyzna, zatrudnia Brytyjkę MaryAnne, która okaże się kobietą jego życia. Nie jest to jednak typowa historia miłosna, bo MarryAnne nosi już dziecko innego. David, nie zważając na społeczne konwenanse, prosi kobietę o rękę i obiecuje zaopiekować się jej dzieckiem. Dzięki temu MarryAnne nie okryje się hańbą.

Początkowo, życie Parkinów jest idealne. Kilka miesięcy po ślubie rodzi się Andrea. David stał się całkowicie zaabsorbowany życiem rodzinnym, a Andreę kochał, jakby była jego dzieckiem. W jednej chwili, a właściwie przez mały zegarek, ich życie zmieni się diametralnie. Szczęście opuści dom Parkinów i już nigdy do niego nie wróci. 

"Czy w życiu zaznajemy szczęścia jedynie po to, by lękać się, że nas opuści?
Ceną szczęścia jest ryzyko jego utraty."


"Często najważniejsze dla naszego życia sprawy zaczynają się od najzwyklejszych zdarzeń."

Wszystko zacznie się od przyjaźni, łączącej Davida z czarnoskórym Lawrencem. David staje w obronie przyjaciela, przez co sprowadzi na siebie nienawiść i tragedię. A wszystko przez mały zegarek z różowego złota..

"Kiedyś słyszałem na kazaniu, że ból jest walutą, za którą kupuje się zbawienie. Jeśli tak jest w istocie, to my z pewnością kupiliśmy już całe niebo."

Nie chcąc zdradzać więcej szczegółów fabuły, opiszę moje refleksje na temat książki. Książka wpadła w moje ręce przypadkowo, ale już wiem, że nie będzie ostatnią, tego autora, którą przeczytam.



Evans doskonale obrazuje problemy, z jakimi borykała się Ameryka, na początku XX wieku. Pojawia się aspekt różnic klasowych. Po pierwsze, porusza problem czarnoskórych. Jeszcze wtedy  byli traktowani jak druga kategoria mieszkańców. Ukazuje nienawiść i jej okrutne skutki. Z drugiej jednak strony, między białymi też istniały różnice społeczne. MaryAnne, choć była brytyjską arystokratką, przez biedę nie mogła się równać z pozycją bogatego Davida, który nie miał szlachetnego pochodzenia. Jednak nie to jest w powieści najważniejsze.



Najważniejszy jest czas. Evans uczy nas jak szanować czas, skłania do refleksji, jak przeżywamy nasze życie. Bo życie może się zmienić w każdej sekundzie, i okaże się, że czasu już nie mamy. Davidowi, który zwracał uwagę na czas, jak nikt inny, czas za szybko się kończy. 



Postać Davida uczy nas jeszcze kilku ważnych cech. Może oklepanych, może górnolotnych i nieaktualnych. Honor i przyjaźń, są cechami przez które David stracił wszystko, ale wiemy, że postąpił słusznie. 



Książka uczy, by doceniać inne wartości niż pogoń za sukcesem i pieniądzem, bo nic nie będą one znaczyć, gdy skończy nam się czas. Jedna, pozornie dobra decyzja, może zmienić wszystko i pociągnąć za sobą lawinę złych zdarzeń. 


"Właśnie o tym rozmawiamy. O straconych okazjach. Zawsze mogę zarobić więcej pieniędzy. Ale jak odzyskam utracone dzieciństwo? W dzieciństwie jedyną pewną rzeczą jest tylko to, że się ono skończy."

Oczywiście, miłość Davida i MaryAnn jest wyidealizowana, ale w pewnym momencie schodzi na dalszy plan. 



Jest to książka, wobec której nie można być obojętnym. Myślę, że każdego skłoni do zadumy, czy aby na pewno korzystamy z czasu, który został nam dany. Powieść prosta, ale chwytająca za serce, z morzem pięknych cytatów, które pozwolę sobie wymienić. Szkoda, że taka krótka, bo przeczytałam ją w mgnieniu oka. Polecam, nie tylko kobietom :)



Jak widzicie, na blogu nie będzie wyłącznie kryminalnych recenzji. Proszę, zwróćcie uwagę na cytaty, bo naprawdę są piękne.


Ocena: 8/10



"Jakże szybko pruje się materia naszego życia. Chronimy się pod gobelinami utkanymi z naszych marzeń i złudzeń, a okrutna rzeczywistość rozrywa je na strzępy. Rozpacz to okrutna nauczycielka."

"Gdy byłem dzieckiem, szlachetność kojarzyłem z monarchami odzianymi w purpurowe królewskie szaty. Teraz, jako człowiek dorosły, doświadczony przez życie i czas, znam ważną prawdę - prawdziwa szlachetność jest zazwyczaj cicha, samotna i nie spotyka się z głośnym poklaskiem. Oraz że najczęściej chodzi w łachmanach."

"Są w życiu chwile, jak się zdaje, stworzone w kosmicznym teatrze, podczas których jesteśmy poddawani niezwykłym sprawdzianom. W takich chwilach nie pokazujemy, kim jesteśmy wobec Boga, bo On z pewnością to wie, ale kim jesteśmy wobec samych siebie."

"W 69 roku n.e. rzymski cesarz Witeliusz zapłacił naczelnemu kapłanowi Galii, do którego obowiązków należało określanie początku i końca wiosny, odpowiednik ćwierć miliona dolarów, aby wydłużył wiosnę o jedną minutę. Cesarz pysznił się potem, że kupił to, czego nie udało się zdobyć nikomu. Czas. Witeliusz był głupcem."






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz